niedziela, 8 grudnia 2013

Zbiórka Mikołajkowa^^

Zbiórkę zaczęliśmy od (nie)oficjalnego śpiewogrania:) Mimo że nie mieliśmy gitary jako tako się nam udało;d Zapaliliśmy nawet świeczkę żeby było fajniej^^Kiedy już skończyliśmy śpiewać(czyt.Wyć jak wilki do księżycaxD oczywiście nie wszyscy) Dh.Burek rozłożył jeszcze kilka świeczek gdyż na zbiórkę był zaplanowany kominek:)Osobiście uwielbiam kominki możemy porozmawiać sobie w szerszym gronie na różne tematy które są ściśle powiązane z harcerstwem no i zazwyczaj posłuchać jakiejś fajnej opowieści^^W ten piątek była to opowieść o ciepłym i puchatym a oto i ona:

W pewnym mieście wszyscy byli zdrowi i szczęśliwi. Każdy z jego mieszkańców, kiedy się urodził, dostawał woreczek z Ciepłym i Puchatym, które miało to do siebie, że im więcej rozdawało się go innym, tym więcej przybywało. Dlatego wszyscy swobodnie obdarowywali się nawzajem Ciepłym i Puchatym wiedząc, że nigdy go nie zabraknie.
            Matki dawały Ciepłe i Puchate dzieciom, kiedy wracały do domu; żony i mężowie wręczali je sobie na powitanie, po powrocie z pracy, przed snem; nauczyciele rozdawali w szkole, sąsiedzi na ulicy i w sklepie, znajomi przy każdym spotkaniu; nawet groźny szef w pracy nierzadko sięgał do swojego woreczka z Ciepłym i Puchatym. Jak już mówiłem, nikt tam nie chorował i nie umierał, a szczęście i radość mieszkały we wszystkich rodzinach.
            Pewnego dnia do miasta sprowadziła się zła czarownica, która żyła ze sprzedaży ludziom leków i zaklęć przeciw różnym chorobom i nieszczęściom. Szybko zrozumiała, że nic tu nie zarobi, więc postanowiła działać. Poszła do jednej młodej kobiety i w najgłębszej tajemnicy powiedziała jej, żeby nie szafowała zbytnio Ciepłym i Puchatym, bo się skończy, i żeby uprzedziła o tym swoich bliskich.
            Kobieta schowała swój woreczek na dno szafy i do tego samego namówiła męża i dzieci. Stopniowo wiadomość rozeszła się po całym mieście, ludzie poukrywali Ciepłe i Puchate, gdzie kto mógł. Wkrótce zaczęły się tam szerzyć choroby i nieszczęścia, coraz więcej ludzi zaczęło umierać.
            Czarownica z początku cieszyła się bardzo: drzwi jej domu na dalekim przedmieściu nie zamykały się. Lecz wkrótce wyszło na jaw, że jej specyfiki nie pomagają i ludzie przychodzili coraz rzadziej. Zaczęła więc sprzedawać Zimne i Kolczaste, co trochę pomagało, bo przecież był to – wprawdzie nie najlepszy – ale zawsze jakiś kontakt. Już nie umierali tak szybko, jednak ich życie toczyło się wśród chorób i nieszczęść.
            I byłoby tak może i do dziś, gdyby do miasta nie przyjechała pewna kobieta, która nie znała argumentów czarownicy. Zgodnie ze swoimi zwyczajami zaczęła całymi garściami obdzielać Ciepłym i Puchatym dzieci i sąsiadów. Z początku ludzie dziwili się i nawet nie bardzo chcieli przyjmować – bali się, że będą musieli oddać. Ale ktoby tam upilnował dzieci! Brały, cieszyły się i kiedyś jedno z drugim powyciągały ze schowków swoje woreczki i znów jak dawniej zaczęły rozdawać.
Nie jest to idealna kopia tego co mówił dh.Biedron ale sens jest ten sam:)Po udanej gawędzie dh Ola rozdała wszystkim kartki i kredki,każdy z nas miał narysować swój portret i podpisać się swoim imieniem i nazwiskiem, zrobić dwie dziurki po przeciwnych stronach.Każdy z nas przeciągnął przez sznurek swój portret co miało pokazać, że jesteśmy jedną wielką rodziną:D Na koniec rozdaliśmy własnoręcznie zrobione kartki świąteczne-jakiś czas temu losowaliśmy osoby którym mamy zrobić kartki na  Mikołaja.To niesamowite, że jedna kartka i kilka miłych słów może wywołać na czyjejś twarzy uśmiech,prawda?:D Tak swoją drogą jak myślicie czym jest ciepłe i puchate?^^

7 komentarzy:

  1. I czemu Nikola nie przyszła?! Ja dostałam trzy kartki, a żadna nie była dla mnie ;c
    Ciepłe i Puchate to kakałko! Mówię Ci! Takie z pianką! Ale Ty nie napisałaś tego opowiadania sama... Kopiowałaś, zgadza siè? Inaczej byłoby tam mnóstwo emotikonek... No i nie byłoby takie długie ;D
    No, szkoda że nikt nie miał gitary... W zasadzie mogłabym swoją nosić na zbiórki, ale na razie wystarczy flet XD
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. (aaa niechcący usunęłam poprzedni komentarz)
    znam tą gawędę, jest cudna :) chyba mam ją nawet w książeczce z opowiadaniami i gawędami którą dostałam od siostry :) coś nie mogłam się doszukać, skąd w ogóle jesteście... :) Czo robi za wasze miasto? ; )

    http://musssli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudne i wspaniałe Dobczyce:>
      Takie małe misteczko w okolicach Krakowa:)

      Usuń
  4. Super blog i fajna notka. :) Piszesz tak że aż chce się czytać! :) Na pewno będę częściej odwiedzać. :) Zapraszam też do mnie www.divoces.blogspot.com :) Obserwujemy ? :)

    OdpowiedzUsuń

bardzo was prosze o pozostawieniu po sobie komentarza.Nie piszcie w kom. adresów waszych blogów,od tego jest zakładka SPAM